Kiszenie ogórków na gorąco i zimno - dwa najprostsze sposoby
Kiszenie ogórków jest bardzo, bardzo proste. Jedyne co należy zrobić to zgromadzić z ogrodu potrzebne nam składniki i znaleźć dosłownie chwilę na dorobienie kolejnego słoiczka lub dwóch. Nasze przetwory przygotowujemy na bieżąco - w ten sposób unikając przytłoczenia koniecznością zrobienia kilkudziesięciu przetworów na raz, a co ważniejsze - wiemy, że przetwory robimy z warzyw i owoców zerwanych prosto z rośliny. Polega to na tym, że podczas rytualnych dla każdego ogrodnika codziennych oględzin grządek - do koszyczka zrywamy ogórki, które sa już odpowiedniej dla nas wielkości. Koszyczek zanosimy do kuchni, gdzie wystarczy kolejne 10-15 minut na przygotowanie słoika z ogórkami. A jak to robimy - już mówimy, w każdym razie kiszenie ogórków jest mega proste i zaraz po przeczytaniu tego tekstu szybko zabierzesz się do wykonania zadania.
Do kiszenia ogórków będziemy potrzebować następujących skladników - identycznych w obu sposobach:
- ogórki,
- koper włoski razem z kwiatem,
- kawalek korzenia chrzanu,
- czosnek,
- gorczycę białą,
- sól do przetworów,
- wodę z kranu.
W naszej kuchni suszy się już zebrany wcześniej koper wraz z kwiatami. Zwisa on sobie w kącie kuchni, roztaczając wspaniały zapach i oczekując na swój słoik, do którego trafi. Konkurencję dla kopru robi zwisajacy odbok czosnek, który o tej porze już też się suszy. Tak samo pod ręką mamy korzeń chrzanu, który odcinamy sobie porcjami, każdorazowo, według potrzeb. Gorczyca biała czeka również w swoim słoiczku z przyprawami. Sól do przetworów kupujemy z wyprzedzeniem, aby mieć już ją już w swojej kuchni, kiedy przychodzi czas ogórków.
Wspólną cechą obu sposobów jest to, że przy obu musimy dobrze umyć i wypłukać słoiki, które chcemy użyć. Musimy sprawdzić również czy słoiki z wieczkiem "dobrze trzymają". Jeśli wszystko jest sprawdzone i umyte - możemy przystąpić do działania.
Kiszenie na zimno.
Pierwszym sposobem, jaki chcemy przedstawić jest kiszenie ogórków na zimno. W ten sposób nasza babcia oraz mama robiły ogórki, które "zawsze wychodziły, były mega pyszne, a wodę po nich niektórzy chlipali jak słodki soczek". Różnica jest tylko taka, że nasza babcia używała wody ze studni, a nasza mama tzw. "kranówy". Idąc z postępem my też używamy tej drugiej.
Do umytych słoików wkładamy kolejno:
- po dwie gałązki kopru wraz z kwiatem, które składamy "w harmonijkę" i pakujemy do słoika,
- kawałek chrzanu, wielkości według naszej babci bardzo miarodajnej, czyli "jak kciuk" - obrany i pocięty w spore słupki,
- 3-4 ząbki czosnku, obrane
- ogórki myjemy, usuwamy ich kwiatostany, jeśli takie posiadają i w zależności od upodobań - przycinamy końcówki z obu stron lub zostawiamy drobny kawałek ogonka. Tak przygotowane ogórki ciasno układamy w słoiku "na baczność".
- Kiedy słoik mamy zapełniony - wsypujemy do niego sól według proporcji na 0,5l wody/0,5l słoik - 1 płaska łyżka stołowa soli.
- Następnie wsypujemy kilka ziarenek gorczycy.
- Całość zakrywamy kolejną porcją ususzonego kopru - dołożenie kopru ma za zadanie stworzenie bariery, aby ogórki nie stykały się z wieczkiem słoika.
- Całość zalewamy wodą z kranu. Zakręcamy i odstawiamy w ustronne miejsce.
Gotowe!
Kiszenie ogórków na gorąco.
Drugi sposób kiszenia nie odbiega zbytnio od tego pierwszego. Bez zmian pozostaje - przygotowanie słoików, umycie, układanie w słoikach składników, dodanie kopru, chrzanu, czosnku, gorczycy. Różnica polega jedynie na tym, że do garnka nalewamy 1l wody wraz z 2 płaskimi łyżkami soli. Garnek stawiamy na kuchenkę i gotujemy do wrzenia. Gorącą wodą z solą zalewamy wcześniej przygotowane, wypełnione ogórkami i pozostałymi składnikami słoiki, zakręcamy je bardzo starannie, następnie odwracamy do góry dnem i stawiamy je w tej pozycji na ułożonej wcześniej ściereczce kuchennej. Kiedy już całość ostygnie - odwracamy je wieczkiem do góry i odstawiamy do spiżarni.
Dobrze jest podpisać dany słoik z "datą produkcji", natomiast można też stosować metodę naszej babci - "to się widzi, czy są dobre czy nie". Prawda jest jednak taka, że w naszej rodzinie jesteśmy podzieleni na tych co wolą ogórki małosolne od tych którzy zjadaliby najlepiej te z poprzedniego sezonu, więc toczy się non stop walka o to czy tym drugim uda się ukryć kilka słoików przed tymi pierwszymi.